Wrzesień czyli miesiąc nie dla kadry Brzęczka.

2019-09-18 12:44:41(ost. akt: 2019-09-18 12:46:00)   Artykuł sponsorowany
Wrześniowe mecze reprezentacji Polski były bardzo trudnym czasem dla kibiców piłki nożnej w naszym kraju. Porażka na Słowenii w kompromitującym stylu i wymęczony remis na Narodowym sprawiły, że notowania kadry trenera Jerzego Brzęczka spadły na łeb i szyje.
Jeżeli jesteś zainteresowany zakładami sportowymi sprawdź stronę Euro 2020 bonusy na zakłady . Okazało się bowiem , że polskie gwiazdy europejskich lig na czele z Robertem Lewandowskim stanowiły tło dla europejskich średniaków jakimi są bez wątpienia piłkarze ze Słowenii czy Austrii. O ile tragiczną grę na Słowenii (podczas całego spotkania biało-czerwoni oddali jeden celny strzał na bramkę bronioną przez Jana Oblaka,) można było uznać za wypadek przy pracy to szczęśliwy remis w Warszawie może już niepokoi.

Podczas wrześniowych meczów kadry zawodziły wszystkie formacje tak defensywa (straciliśmy pierwsze bramki w tych eliminacjach) jak i blok ofensywny gdyż mimo wystawienia naszego super ataku czyli Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka nie udało się strzelić we wrześniu ani jednej bramki.
Jedynym jasnym punktem na tle słabej reprezentacji Polski był Łukasz Fabiański który w obu meczach zachował czyste konto będąc najlepszym graczem kadry Jerzego Brzęczka.
Po porażce w meczu wyazdowym ze Słowenią gdzie biało-czerwoni byli drużyną o klasę gorszą od gospodarzy spotkanie w Warszawie miało być okazją do rehabilitacji. Przed meczem trener dokonał trzech zmian w porównaniu z jedenastką która rozpoczęła spotkanie w Ljubljanie. Na ławce rezerwowych wylądowali Krzysztof Piątek i Mateusz Klich a największy przegrany meczu ze Słowenią Michał Pazdan został odesłany na trybuny.
Jednak zmiany w kadrze niewiele przyniosły dobrego bowiem to Austriacy byli drużyną lepszą i chwilami odnosiło się wrażenie, że to oni grają u siebie. Ich przewaga w każdym elemencie gry była wyraźna tak w strzałach celnych i niecelnych jak i w posiadaniu piłki (ponad 64 procent czasu gry).
Zmiennicy którzy mieli odmienić oblicze gry Polaków zawiedli, Kamil Glik (powrót po kontuzji) Krystian Bielik i Dawid Kownacki nie byli w stanie dać nowej lepszej jakości w poczynaniach gospodarzy. To goście mieli więcej jasnych klarownych sytuacji bramkowych w meczu i tylko postawie Łukasza Fabiańskiego (zawodnik meczu w drużynie Polaków) oraz szczęściu (słupek po strzale Marko Arnautovicia) zawdzięczają podopieczni Jerzego Brzęczka czyste konto.
Reasumując, po meczu na Stadionie Narodowym to reprezentanci Polski powinni być zadowoleni po remisie i uznać zdobyty punkt za duże osiągnięcie. Po meczu trener Austriaków Franco Foda nie krył zadowolenia z postawy swoich graczy równocześnie wyrażając żal z ostatecznego wyniku.
Przed spotkaniami wrześniowymi Polacy byli zdecydowanymi liderami grupy G eliminacji do Mistrzostw Europy ( 12 punktów zdobytych 0 straconych) jednak po spotkaniach ze Słowenią i Austrią ich przewaga dramatycznie zmalała. Aktualnie Reprezentacja Słowenii traci do nas 2 punkty a Austriacy zajmują trzecie miejsce w tabeli tracąc 3 punkty do lidera.

Najbliższe mecze biało-czerwoni rozegrają z najsłabszymi drużynami naszej grupy bowiem 10 października grają na wyjeździe z Łotwą a 13 października z Macedonią Północną na Stadionie Narodowym. Mimo fatalnego dorobku punktowego we wrześniu (zdobyty jeden punkt) Reprezentacja Polski ma nadal olbrzymią szanse awansu do Mistrzostw Europy z pierwszego miejsca w grupie musi jedynie wygrać pozostałe mecze co jest w pełni wykonalne. Do realizacji tego celu potrzebna będzie jednak zdecydowanie lepsza gra o tej jaka zaprezentowała kadra trenera Brzęczka w dwóch ostatnich spotkaniach eliminacyjnych.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5